top of page
  • Zdjęcie autoraTomasz Smykowski

5 sztuczek firm tworzących strony WWW, przed którymi musisz się bronić

Jak twórcy stron WWW oszukują klientów? Dowiedz się, jak bronić przed 5 najczęstszymi pułapkami.


5 sztuczek firm tworzących strony WWW

5 sztuczek firm tworzących strony WWW | Nemo / Pixabay


Niestety wśród firm i osób prywatnych, które wykonują strony WWW pojawiają się czarne owce, które stosują różne sztuczki, zabiegi i, nie bójmy się tego nazwać po imieniu, oszustwa, aby wyciągnąć dodatkowe pieniądze od nieświadomego klienta. Chociaż w branży istnieją pewne niepisane reguły uczciwości, to jednak nie każdy, nawet je znając, się do nich stosuje. Dlatego przygotowałem listę 5 sztuczek, które musisz znać przed zamówieniem wykonania strony i przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy z wykonawcą. Mam nadzieję, że pozwoli to ustrzec klientów przed nieuczciwymi projektantami stron WWW.

1. Zamknięte pudełko

Na czym polega sztuczka: Gdy inwestujesz w wykonanie stony chcesz mieć prawo ją zmieniać wedle własnego uznania. Nie tylko jeśli chodzi o możliwości zmiany w edytorze strony (CMS-ie) ale też jeśli chodzi o wygląd, czy kod źródłowy strony. Niestety, bywa, że wykonawca strony chce Cię tego prawa pozbawić. Niektórzy zastrzegają w umowie, że nie można zmieniać kodu strony w ogóle. Inni, że kod mogą zmieniać tylko oni. Są też firmy, które zastrzegają, że zmiana kodu strony powoduje wygaśnięcie gwarancji. Wszystkie te praktyki są karygodne. Kupując stronę chcesz mieć prawo ją używać i zmieniać w pełnym zakresie. Natomiast gwarancja powinna nie być dostępna jedynie na naprawy, które są spowodowane przez osobę trzecią. To znaczy, jeśli zlecisz komuś innemu zmianę na stronie i ona ją popsuje, to ta osoba naprawia błąd i jest za to odpowiedzialna. Nie powinno być jednak sytuacji gdy pierwotny wykonawca zastrzega w takim wypadku, że gwarancja na całą stronę wygasa.

Jak się bronić: Podpisując umowę na wykonanie strony upewnij się, że jasno i przejrzyście, bez wyjątków, zapisano Twoje prawo do zmiany kodu strony i jej pełnego wykorzystania w dowolnych celach, a gwarancja nie wygasa tylko z powodu tego, że zleciłeś komuś zmianę w kodzie.

2. Kradzież domeny

Na czym polega sztuczna: Bywa, że wykonawca strony internetowej proponuje zakup domeny internetowej. W tej sytuacji domena kupiona jest na jego nazwisko. To wygodne rozwiązanie, bowiem wykonawca szybciej i sprawniej domenę kupi od nas. Jednak rodzi też pewne ryzyko, które, niestety, niektórzy wykorzystują. Otóż jeśli zamówiłeś stronę, wykonawca może robić problemy z przekazaniem Tobie domeny. To nie jest powszechne, ale się zdarza. Nie tak daleko jak dzisiaj Kamil napisał na grupie WordPress PL na Facebooku:

Hej, mam takie pytanie trochę z innej beczki. „Agencja” wykonała osobie stronę podpisali umowę, lecz teraz wykonawca robi problemy. Piszę że domena jest zarejestrowana na niego, nie chce zrobić cesji. W umownie nie było nic odnośnie domeny. Tylko o przekazaniu praw do strony itd. Czy ktoś się spotkał z podobnymi praktykami?

Jak się bronić: Dobrze jest zabezpieczyć się przed taką sytuacją. Najlepiej zawrzeć w umowie zapis, że domena zostanie przekazana zamawiającemu w określonym czasie. Albo chociaż upewnić się przez korespondencję e-mail, że wykonawca się do tego zobowiązuje i akceptuje. Oczywiście domeny ukradzione w ten sposób można odzyskać, ale to może trochę potrwać. Lepiej się zabezpieczyć od razu.

3. Fabryka stron

Na czym polega sztuczka: Wykonanie strony to jedno. Po wykonaniu strony dopiero widzisz jak ona wygląda i jesteś w stanie ocenić, co należy zmienić, uzupełnić, dodać. To jest naturalna kolej rzeczy: dopóki czegoś nie widzimy, trudno jest wyobrazić sobie to i porównać z naszymi oczekiwaniami. Czasem jednak dla firm wykonujących strony WWW wykonanie strony kończy się w momencie umieszczenia jej w sieci i pokazania jej pierwszy raz klientowi. Wtedy dla wykonawcy strony wszelkie poprawki do strony są traktowane jako nachalność, koszt, marnowanie czasu. Niestety, są firmy, które tak do tego podchodzą. Wtedy zaczynają się schody. Strona już i tak przeważnie jest wykonana po terminie, a wykonawca odpisuje z coraz dłuższym opóźnieniem i nie dba już o to, abyś był ze strony zadowolony. Zapłacone, zapomniane. To bardzo zła praktyka, a jakże powszechna.

Jak się bronić: Warto odbierać stronę etapami. Niech będzie wyznaczony dzień, w którym wykonawca przedstawi wystrój strony internetowej np. strony głównej i podstron. Wyznacz też czas, w którym zastrzegasz sobie prawo do zgłaszania zmian do wystroju i czas dla wykonawcy na ich wdrożenie. Dobrze jest też ustalić czas, do którego kończycie prace nad wystrojem. Stosując to rozwiązanie będziesz widzieć, jak strona będzie wyglądać dużo wcześniej niż jej faktyczne wdrożenie. Dla wykonawcy to też jest dobre, jeśli wie, że wystrój jest już zatwierdzony. Ponadto warto dodać w umowie czas na wprowadzanie poprawek i wymóg określonego czasu wobec wykonawcy, w którym ten zobowiązuje się wszystkie zmiany wprowadzać oraz okres czasu, w którym deklarujesz się zgłaszać uwagi, tak aby realizacja nie ciągnęła się w nieskończoność. Stosując się do tych rad, będziesz mieć pewność, że strona będzie tak długo wykonywana, aż będziesz z niej w 100% zadowolony.

4. Darmowy hosting

Na czym polega stuczka: Wykonawcy stron często oferują darmowy hosting. Nie ma w tym nic podejrzanego. To wygodne dla nich, ponieważ łatwiej im wprowadzać zmiany, i dla klientów, bo nie muszą się tym zajmować. Jednak trzymanie strony na hostingu wykonawcy rodzi pewne ryzyka. Po pierwsze nie wiadomo jaki to hosting, czy jest bezpieczny, stabilny, szybki. Nie wiadomo również czy będziemy mieli dostęp przez FTP do kodu strony. Wykonawca może zniknąć, może nie opłacać hostingu i strona przepadnie. Może też zażądać później wygórowanej opłaty za hosting, jednocześnie utrudniając przeniesienie strony gdzie indziej. Dlatego dobrze jest się zabezpieczyć.

Jak się bronić: Jeśli dostajesz hosting u wykonawcy strony upewnij się, że w umowie zawarte są gwarancje działania, wydajności i pojemności hostingu, że będziesz miał dostęp przez FTP do hostingu (dostaniesz login, hasło i adres serwera FTP) oraz, jaka będzie kwota za dalszy hosting po ustaniu okresu darmowego. Ustalenie tego na początku pozwoli uniknąć trudności w przyszłości. Inne rozwiązanie to zlecenie wykonawcy strony umieszczenia strony na hostingu zewnętrznym oraz zobowiązanie go do przekazania Ci danych dostępowych do konta i FTP. Hosting taki powinien być założony na Ciebie. Możesz założyć go również sam i przekazać tylko dostęp FTP i MySQL dla wykonawcy. Wtedy w każdym wypadku masz wgląd w płatności i możesz samemu regulować je zabezpieczając się przed ryzykiem, że wykonawca o tym zapomni, albo tego nie zrobi. Będziesz też konkretnie wiedział, ile ten hosting będzie Cię kosztował. Ponadto, oprócz wyżej wymienionych, zawsze warto zapisać w umowie zobowiązanie wykonawcy do przekazania kodów źródłowych i baz danych strony tak, abyś mógł pobrać je, zapisać na płycie DVD i mieć zawsze taką kopię zapasową.

5. Znikający wykonawca

Na czym polega sztuczka: Wykonawca deklaruje się, że zrobi stronę, otrzymuje zaliczkę, po czym znika. Nie masz możliwości skontaktowania się z nim przez telefon, nie odpowiada na e-mail. Pieniądze przepadły, a strona czeka. To może zdarzyć się na początku współpracy albo w jej trakcie, co jest jeszcze gorsze, bo projekt utknie w miejscu i czekasz nie wiadomo ile czasu aż wykonawca się odezwie, licząc, że to jakiś przypadek. Oczywiście, bywają takie przypadki. Częściej niż sytuacje naprawdę krytyczne to zwykła nieprofesjonalność wykonawcy. Jest też inna opcja, która nie wymaga wyjaśnienia.

Jak się bronić: Zanim przelejsz zaliczkę podpisz umowę, w której jest określony nie tylko termin wykonania strony, ale termin zakończenia poszczególnych etapów i czas reakcji wykonawcy na zgłoszenia. Upewnij się, że masz imię, nazwisko, nazwę firmy wykonawcy, jego NIP oraz adres i numer telefonu. Wtedy łatwiej będzie z nim się skontaktować i w przypadkach cięższych, domagać się poprawnego wykonywania umowy, albo zwrotu pieniędzy.

Wymieniłem powyżej 5 sztuczek, z których korzystają niektórzy web-designerzy. Oddając sprawiedliwość uczciwym wierzę, że takie czarne owce to tylko drobny ułamek wszystkich wykonawców stron WWW. Niestety ani branża webdeveloperów jest bezbronna wobec nieuczciwych praktyk wymienionych wyżej. Nie możemy zrobić więcej niż informować, omawiać takie przypadki w grupach dyskusyjnych, podpowiadać poszkodowanym i ostrzegać przed tymi praktykami. Dlatego potrzebna jest pomoc w uświadamianiu właścicieli firm i osób prywatnych. Jeśli chcesz pomóc w wyeliminowaniu wymienionych złych praktyk, wyślij ten wpis znajomym, udostępnij go na Facebooku albo Twitterze. Tylko razem możemy naprawić branżę webdeweloperów i wykluczyć z niej ludzi, którzy ją psują.

5 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page